Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Szaleństwo polityki klimatycznej UE
Trudno jest pisać o unijnej polityce klimatycznej bez emocji. Trudno jest w ogóle uwierzyć w to, że w europejskie "elity" prowadzą "wojnę z klimatem" i stało się to ot tak sobie. O przyczynach tego stanu rzeczy pisałem na ten temat już wcześniej, ale ukazał się właśnie raport opracowany przez Krajową Izbę Gospodarczą pt. ?Zestawienie najważniejszych argumentów merytorycznych uzasadniających negatywną ocenę unijnej polityki klimatycznej oraz potrzebę jej gruntownej modyfikacji?, który dostarcza liczne argumenty merytoryczne do dyskusji nt. polityki klimatycznej UE, a w zasadzie na temat polityki dekarbonizacyjnej, bo taki jest jej prawdziwy wymiar. Raport dostępny jest tutaj: http://www.kig.pl/list-do-premiera/zalacznik.pdf
Warto poświęcić kilka chwil na uważną lekturę tego raportu i analizę skutków prowadzenia obecnej polityki klimatycznej przez Komisję Europejską przede wszystkim pod kontem jej wpływu na polską gospodarkę i sytuację finansową Europy. Znaczenie polityki klimatycznej jest dzisiaj tak duże, że polski rząd (obecny i nowy), jako absolutny priorytet powinien potraktować jej zmianę i eliminację zagrożeń, które niesie ona ze sobą. Im szybciej sprawa ta zostanie rozwiązana tym mniej zaszkodzi. Skutki polityki dekarbonizacyjnej prowadzonej przez władze UE są bowiem następujące:
1) droga energia elektryczna dla gospodarstw domowych (wymuszanie oszczędności);
2) wysokie koszty produkcji przemysłowej;
3) spadek PKB europejskich gospodarek narodowych, w tym szczególnie Polski;
4) rosnąca pomoc publiczna dla producentów odnawialnych źródeł energii;
5) wzrost zadłużenia budżetów państw;
6) spadek konkurencyjności i tempa rozwoju gospodarek narodowych;
7) wzrost kosztów utrzymania stabilności sieci elektroenergetycznych;
8) dewastacja krajobrazu i przestrzeni publicznej setkami elektrowni wiatrowych;
9) brak większego wpływu prowadzonej polityki przez UE na emisję gazów cieplarnianych w skali globalnej, gdyż udział UE w emisjach światowych CO2 wynosi zaledwie ok. 10,4%.
Wartość opublikowanego przez KIG raportu bierze się m.in. stąd, że oparta jest ona o dane i analizy samych instytucji popierających politykę klimatyczną, np. Komisji Europejskiej i Eurostat. Z raportu wynika to, że wdrożenie pakietu klimatycznego (od 2008 r.) wiązało się ze wzrostem cen energii elektrycznej w całej Unii Europejskiej, a szczególnie w nowych krajach członkowskich (UE-10). Cena energii elektrycznej dla przemysłu jest zawyżona w krajach UE w stosunku od innych krajów uprzemysłowionych (USA, Nowa Zelandia, Meksyk, Szwajcaria, Turcja, Kanada) o ok. 15-25%. W efekcie energochłonny przemysł ucieka z Europy, a wraz z nim miejsca pracy, wpływy z podatków, stabilność społeczna.
Z punktu widzenia interesów Polski - dalszy nasz udział w polityce dekarbonizacji gospodarki europejskiej i polskiej jest zwyczajnie nieracjonalny, bo osłabiający finansowo, obniżający nasz potencjał gospodarczy i podrażający koszty energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Nie ma żadnego argumentu merytorycznego, który wskazywał by na potrzebę dalszej realizacji tej polityki, gdyż polityka dekarbonizacyjna nie tworzy nowych miejsc pracy w Polsce i nie przyczynia się do szybszego rozwoju gospodarki. Jej efektem jest gwałtowna deindustrializacja gospodarki. Trzeba natychmiast zakończyć tego rodzaju działania i uznać, że była to pomyłka. Pozwoli to odetchnąć gospodarce, a Polskę uchroni od zalewu farm wiatrowych dewastujących wiejski krajobraz i burzących energię społeczną.
Drugi wniosek jest jednak nieco bardziej niepokojący. Skoro Unia Europejska wciąż ?walczy z klimatem? mimo oczywistej porażki tej polityki, to znaczy, że jednak istnieją racjonalne powody takich zachowań, choć niekoniecznie są one ujawniane. Warto w tym miejscu odwołać się do starej rzymskiej zasady: "Is fecit, cui prodest" (ten zrobił, kto skorzystał). Z tego punktu widzenia wdrożenie polityki klimatycznej wzmacnia gospodarczo eksporterów nowoczesnych technologii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych (Francja, Niemcy, Dania i Wielka Brytania), a osłabia kraje importujące takie technologie. W interesie zatem Polski leży przełamanie tego negatywnego dla nas trendu politycznego i obrona własnego potencjału gospodarczego. Nie dajmy się zwieść opowieściom o globalnym ociepleniu (bywało już cieplej), zmianach klimatu (klimat wciąż się zmienia) czy nadmiernych emisjach CO2 (najwięcej produkują go wulkany podczas erupcji), a zastanówmy się jak obniżyć cenę energii elektrycznej. Tu należy szukać recepty na szaleństwo unijnej polityki klimatycznej.