Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 09 grudzień 2018
„Mroczne wiadomości”, czyli o tym, że rośnie stężenie CO2 w ziemskiej atmosferze i co z tego naprawdę wynika

Z okazji odbywającego się w Katowicach szczytu klimatycznego COP24 jesteśmy zalewani dużą ilością publikacji na temat wzrostu stężenia dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze, które starszą nas dramatycznymi konsekwencjami wzrostu emisji tego gazu przez ludzkość. Postanowiliśmy przybliżyć ten temat naszym czytelnikom, by spojrzeli na całą sprawę nieco z innej perspektywy wciąż zadając sobie pytanie, a co jeśli CO2 nie jest odpowiedzialny za efekt cieplarniany? A co jeśli w ogóle nie mamy do czynienia z globalnym ociepleniem?

Na początek dwie krótkie próbki alarmizmu klimatycznego, który zawładnął mediami głównego nurmu. Pierwsza z polskojęzycznej wersji „Newsweeka”.

„Mamy zaledwie 12 lat na to, by zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o połowę, głównie dwutlenku węgla – grzmieli naukowcy w październikowym raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu przy ONZ (IPCC). Jest to warunek do tego, by utrzymać poziom globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 st. C. Dziś przekroczyliśmy już granicę 1 stopnia w stosunku do okresu sprzed rewolucji przemysłowej. Efekty tej zmiany widzimy niemal codziennie za oknem i w mediach: pożary lasów od Kalifornii po Szwecję, susze, częstsze powodzie, topniejące lodowce, tajfuny i huraganowe wiatry. Są to jednoznaczne sygnały, że z kryzysem klimatycznym mamy do czynienia tu i teraz.” [1]

Drugi fragment pochodzi z angielskiego „The Guardian”, wielokrotnie już przywoływanego źródła klimatycznych fake news’ów.

„Według raportu [Global Carbon Project – red.], globalna emisja dwutlenku węgla wzrośnie do rekordowego poziomu w 2018 r. niszcząc nadzieję, że utrzyma się stan równowagi z ostatnich lat. Oznacza to, że emisje zmierzają w kierunku przeciwnym do pilnie potrzebnych, głębokich cięć w emisjach niezbędnych w walce ze zmianami klimatycznymi. Tak  twierdzą naukowcy.

„Globalny wzrost emisji dwutlenku węgla jest niepokojący, ponieważ aby poradzić sobie ze zmianami klimatu, muszą się one odwrócić i ostatecznie zejść do zera" - powiedział prof. Corinne Le Quéré z University of East Anglia, który kierował badaniami opublikowanymi w czasopiśmie Nature. „Nie widzimy tych działań, które są naprawdę potrzebne. To musi szybko się zmienić." [2]

The Guardian zamieścił też interesujący wykres pokazujący wielkość emisji CO2 z podziałem na najważniejszych, światowych emitentów.

927.1 Wykres co2

Źródło: https://www.theguardian.com/environment/2018/dec/05/brutal-news-global-carbon-emissions-jump-to-all-time-high-in-2018

Sam wykres warto dokładnie przeanalizować, gdyż można z tego wykresu wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze, policzone na nim zostały wyłącznie przemysłowe emisje CO2, bez naturalnych źródeł emisji, chociażby wulkanów, które nieustannie emitują wszystkie możliwe gazy i pyły do atmosfery. Po drugie, widać, że na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat państwa Unii Europejskiej utrzymują względnie stabilny poziom emisji CO2 (kolor jasnoniebieski). Przypomnijmy tylko, że udział Polski w emisjach CO2 z obszaru UE28 to zaledwie 9%. Po trzecie, wreszcie największy udział w światowych emisjach CO2 posiadają Chiny ok. 28%, co oznacza, że emitują one więcej dwutlenku węgla niż USA i Unia Europejska razem wzięte.

Do tego wykresu należy dołożyć jeszcze jeden wykres pokazujący ranking światowych emitentów CO2. Dane podajemy za Global Carbon Atlas. Wielkość emisji CO2 pokazywana jest w milionach ton. W tym rankingu Polska sklasyfikowana jest na 21 miejscu z wielkością emisji szacowaną na 327 milionów ton. To jest ok. 5 razy mniej niż Federacja Rosyjska zajmująca 4 miejsce w rankingu i ok. 7,5 razy mniej niż Indie zajmujące 3 miejsce w klasyfikacji. To tak a’propos przedstawiania Polski, jako światowego truciciela oraz walki z naszym górnictwem węglowym i energetyką.

927.2 Lista emitetntów co2

Źródło: http://www.globalcarbonatlas.org/en/CO2-emissions

Wtłaczany przez media głównego nurtu przekaz jest taki - nadmierne emisje dwutlenku węgla „niszczą” klimat. O tym właśnie mówi Christiana Figueres z ONZ.

 „Każdego roku rosnące emisje narażają na ryzyko gospodarki, domy, życie i źródła utrzymania miliardów ludzi" - powiedziała Christiana Figueres w kampanii "Mission 2020", która była dyplomatą klimatycznym ONZ nadzorującym porozumienie paryskie.” [2]

Jednym słowem, nadeszły „mroczne czasy”.

Udział dwutlenku węgla w atmosferze

Jak należy podejść do takiego przedstawiania roli dwutlenku węgla i dorabiania mu gombrowiczowskiej „gęby”? Warto zacząć od pokazania jego rzeczywistego udziału w ziemskiej atmosferze. Wikipedia podaje następujące dane:

„Atmosfera ziemska jest niejednorodną powłoką złożoną z mieszaniny gazów zwanej powietrzem. Głównymi składnikami powietrza są: azot (78,084% objętości), tlen (20,946%), argon (0,934%), dwutlenek węgla (0,0385%[2]). Ważnym składnikiem jest również para wodna, nieuwzględniona w tym zestawieniu; jej zawartość przy powierzchni zwykle zmienia się w granicach 1–4%.” [Dane pochodzą z 2008 r. – dopisek red.] [3]

W powietrzu znajduję się także inne gazy (hel, wodór, ksenon, metan, ozon, tlenki azotu i siarki), ale ich wielkość określa się mianem śladowych. Takiego np. metanu (CH4) wskazywanego na jeszcze groźniejszego od dwutlenku węgla „zabójcę klimatu” jest w atmosferze … uwaga! … 0,00018%.

Według danych laboratorium NOAA [4] znajdującego się na Hawajach (Mauna Loa) poziom CO2 w atmosferze sukcesywnie rośnie. W 2017 r. poziom ten wyniósł 406,55 µm, co oznacza, że jego udział w składzie powietrza dalej stanowi ok. 0,0406%. Trudno nie zauważyć, że taki udział dwutlenku węgla jest więcej niż znikomy (ułamek promila) i rodzi podejrzenie, co do mechanizmu, przy pomocy którego gaz ten może odpowiadać za zmiany klimatu czy też za całe globalne ocieplenie, skoro jest go tak mało w atmosferze.

Zwracamy uwagę, że związek przyczynowo - skutkowy pomiędzy wzrostem stężenia CO2 w powietrzu a wzrostem temperatury na Ziemi nie został udowodniony, nie tylko z powodu znikomej obecności dwutlenku węgla w powietrzu, ale także z powodu tzw. niepewności pomiaru temperatury. Ponad 2/3 planety zajmują morza i oceny. Ludzie żyją wyłącznie na lądzie i jeśli już dokonywane są dokładne pomiary temperatury, to właśnie tam. Pomiary temperatury na poziomie oceanów też są dokonywane, ale z uwagi na olbrzymi obszar, należy je traktować jako drobny wycinek całości. Trudności pomiarowych jest bardzo wiele. Zaczynają się one od sposobu doboru miejsca pomiaru, ilości punktów pomiarowych, wysokości na której dokonuje się pomiar, stanu zurbanizowania terenu, jego zalesienia i wielu innych czynników. Nie ma czegoś takiego jak jednak globalna temperatura. Można co najwyżej wskazać, że w konkretnych miejscach pomiarowych, na przestrzeni lat odnotowano temperatury z przedziału od a do b. I tylko tyle. Można te pomiary potem uśredniać i analizować na wiele sposobów, ale nic z tego nie wynika. Dokładnie tak samo, jak nic nie wynika ze statystyki liczb w totolotka, które zostały wylosowane w poprzednich grach, na kolejne losowania. Za każdym razem zaczynamy od nowa. Sama temperatura, jak i pogoda zależą od zbyt wielu czynników jednocześnie, by obarczać akurat dwutlenek węgla taką odpowiedzialnością.

Czy globalna temperatura rośnie, czy spada?

Dlatego, że podawane przez biura metrologiczne dane dotyczące globalnej temperatury obarczone są ograniczeniami metodologicznymi, należy traktować je jako pewnego rodzaju przybliżenie, a nie pewną informację. Tymczasem w mediach głównego nurtu – w tej roli oczywiście nasz „ulubiony” The Guardian – podawane są informacje, że:

„W ciągu ostatnich 10 miesięcy globalne temperatury nadal rosły, a rok 2018 był czwartym najcieplejszym rokiem.

Średnia temperatura na całym świecie do tego roku wynosiła prawie 1°C (1,8 F) powyżej poziomu sprzed rewolucji przemysłowej. Ekstremalna pogoda dotknęła wszystkie kontynenty, podczas gdy topienie lodu morskiego i lodowców oraz wzrost poziomu mórz nadal trwa. Ostatnie cztery lata były najgorętsze w historii, a 20 najcieplejszych miało miejsce w ciągu ostatnich 22 lat.” [5]

Czy jest to prawdziwa informacja? No niekoniecznie, gdyż w wybiórczy sposób traktuje dane pochodzące akurat w tym przypadku z brytyjskiego biura meteorologicznego (UK Met Office). O tej właśnie manipulacji pisał portal The Global Warming Policy Forum wskazując, że z tych samych danych można wysnuć wniosek, że w ciągu ostatnich trzech lat nastąpił spadek temperatur o 0,4°C. [6] No to jak jest? Mamy globalne ocieplenie czy globalne kłamstwo?

Spójrzmy na wykres, który stał się podstawą do wydania globalnego klimatycznego fake news’a.

927.3 Wykres temperatury

Źródło: https://www.thegwpf.com/global-temperature-drops-by-0-4c-in-three-years/

Zacytujmy Davida Whitehouse’a, który tak skomentował powyższy wykres:

„Jak widać wykres przedstawia zupełnie inną historię. Ostatnia dekada ma wpływ na zmianę klimatu, ale to, co odpowiada za wzrost w ostatnich czterech latach w porównaniu z poprzednimi, to wydarzenie El Nino, najsilniejsze w historii. Jak już mówiliśmy wiele razy, samo El Nino nie jest zjawiskiem klimatycznym, jest to pogoda. Co więcej, po szczycie w 2016 r. globalna temperatura spadła o około 0,4°C. Ostatnie cztery lata, które są rzeczywiście najcieplejsze w historii, ale wynika to głównie z sezonu 2015/16 super El Nino.” [6]

Zjawisko El Nino występuje cyklicznie na Pacyfiku i związane jest z naprzemiennymi prądami oceanicznymi, raz ciepłymi, raz zimnymi. El Nino w dużym stopniu wpływa na kształtowanie się zjawisk pogodowych na całej planecie z uwagi na jego olbrzymi zasięg na Pacyfiku. David Whitehouse skomentował to zjawisko tak:

„Jeśli 2019 r. rozwinie El Nino i będzie cieplej niż w 2018 roku, to nie ma to nic wspólnego ze „stanem klimatu", ale ma wiele wspólnego, ze wszystkim, co ma związek z rocznymi zmianami pogody.” [6]

Jeśli nie dwutlenek węgla, to co?

Na koniec jeszcze jedna sprawa i to nie mniej ważna od poprzednich. Nie tylko my uważamy, że nie zostało naukowo udowodnione, że wzrost stężenia CO2 przekłada się na wzrost temperatury na Ziemi i w jakim stopniu. Tymczasem w medialnych przekazach, kwestia ta jest traktowana jako pewnik i występuje tutaj pełna 100% korelacja, czyli pełna zależności. Właśnie w tym miejscu dochodzi do manipulacji danymi, gdyż utożsamia się każdy wzrost stężenia dwutlenku węgla z jednoczesnym wzrostem temperatury, a wszystko przez przyjęcie założenia, że dwutlenek węgla jest gazem cieplarnianym i zanieczyszcza atmosferę.

O tym, że sprawa nie jest jasna i oczywista niech zaświadczą dwa niedawno opublikowane teksty. Pierwszy z nich pochodzi od szkockiego naukowca Blair D. Macdonald’a, specjalisty od geometrii fraktalnej i mechaniki kwantowej, który przy pomocy spektrometru Ramana (laseru) ustalił, że zarówno azot, jak i tlen, a więc dwa dominujące składniki powietrza także pochłaniają promieniowanie i działają jak gaz cieplarniany. [7] Jeśli koncepcja Macdonald’a jest prawdziwa, to teoria, iż to dwutlenek węgla jest głównym gazem cieplarnianym właśnie została odstawiona na półkę z archiwami.

Jeszcze bardziej pod prąd ze swoimi ustaleniami idzie weteran meteorologii Joe Bastardi, prowadzący jedną z najbardziej znanych firm zajmujących się prognozowaniem pogody – https://www.weatherbell.com/, który uważa, że temperatura rośnie na Ziemi w ostatniej dekadzie z powodu zwiększonej ilości pary wodnej w atmosferze.

„Bastardi ostro krytykuje naukowców zajmujących się klimatem, ponieważ nie zadają sobie oni trudu, aby spojrzeć na oczywiste naturalne czynniki oceaniczne, które napędzają sezonowe wzorce pogodowe, i wybierają najprostsze wyjście obwiniając o globalne ocieplenie CO2.

Doświadczony meteorolog dodaje, że: „para wodna jest zdecydowanie najważniejszym gazem cieplarnianym, ponieważ możemy ją powiązać bezpośrednio z temperaturą" i wyjaśnia, jak większość globalnego ocieplenia faktycznie wydarzyła się na biegunach Ziemi z powodu większej ilości pary wodnej pochodzącej z cieplejszego oceanu. (…)

„Dodatkowa ilość pary wodnej na biegunach znacznie bardziej wzmacnia ocieplanie się na biegunach, niż w tropikach. (…) Dzieje się tak dlatego, że w tym samym okresie czasu wzrosła ilość pary wodnej w atmosferze, a to ze względu na ciepłe fazy cykli oceanicznych, które obserwowaliśmy w ciągu ostatnich 2-3 dekad.” [8]

I znowu zadamy to samo pytanie. A co, jeśli to nie CO2 jest odpowiedzialny za efekt cieplarniany tylko para wodna? Uczciwa odpowiedź powinna się wiązać z natychmiastowym zakończeniem polityki klimatyczno-energetycznej i porzuceniem mrzonek o OZE ratujących klimat. Klimat bez polityki i naukowych kłamstw sobie poradzi, gorzej będzie alarmistami klimatycznymi i ich OZE.

Podsumowanie

Można by pokazać kolejne słabe punktu teorii o antropogenicznym pochodzeniu globalnego ocieplenia, ze szczególnym uwzględnieniem dwutlenku węgla, ale nie ma takiej potrzeby. Dwutlenek węgla słabo się nadaje na gaz cieplarniany, gdyż zwyczajnie jest go za mało w atmosferze i ma licznych konkurentów do miana głównego podgrzewacza atmosfery, ale nie przeszkadza to szerokiej rzeszy szarlatanów doktoryzować się i habilitować z walki z klimatem. Skoro jest zapotrzebowanie polityczne na „nauki o klimacie” gorliwie wspierające światowy handelek prawami do emisji CO2, to czego się nie zrobi dla grantów, konferencji i lansu w mediach. Pecunia non olet.

Naszym i nie tylko naszym zdaniem, teoria o globalnym ociepleniu wywołanym przez dwutlenek węgla emitowany przez człowieka, to chyba największe oszustwo naukowe w dziejach ludzkości, wymyślone i wykreowane przez rynki finansowe. Trudno dzisiaj policzyć ile pieniędzy utopiono w związku z „walką z klimatem” w poszczególnych krajach. Nas tak naprawdę interesuje to, by jak najszybciej zakończyć tę farsę i odzyskać kontrolę nad polską gospodarką. Każdy kolejny rok prowadzenia polityki klimatyczno-energetycznej w obecnym i zapowiadanym przez Unię Europejską wydaniu, to strata kilkunastu miliardów złotych rok w rok oraz brak kontroli nad własną gospodarką, a szczególnie energetyką.

Rzeczywiście nastały mroczne czasy dla ludzkości, skoro daje się ona wodzić za nos klimatycznym szarlatanom, którzy wymyślili sobie maszynkę do wypłukiwania złota z powietrza.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://www.newsweek.pl/swiat/spoleczenstwo/mamy-klopoty-w-tym-roku-emisja-dwutlenku-wegla-na-swiecie-wzrosla-do-rekordowego/mwrgkwl

[2] https://www.theguardian.com/environment/2018/dec/05/brutal-news-global-carbon-emissions-jump-to-all-time-high-in-2018

[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Atmosfera_Ziemi

[4] ftp://ftp.cmdl.noaa.gov/ccg/co2/trends/co2_annmean_mlo.txt

[5] https://www.theguardian.com/environment/2018/nov/29/four-years-hottest-record-climate-change

[6] https://www.thegwpf.com/global-temperature-drops-by-0-4c-in-three-years/

[7] http://notrickszone.com/2018/11/12/real-world-spectral-measurements-show-the-greenhouse-theory-is-wrong-all-gases-are-ghgs/

[8]  http://notrickszone.com/2018/11/27/40-year-meteorologist-says-recent-global-warming-due-to-natural-ocean-cycle-related-water-vapor-not-co2/