Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 03 wrzesień 2023
Kraje BRICS rzucają rękawicę USA oraz dolarowi i grają na jego upadek

Spośród wielu informacji docierających do nas ze świata warto zwrócić szczególną uwagę na niedawny szczyt państw BRICS (Brazylia, RPA, Indie, Chiny i Rosja) odbywający się w południowoafrykańskim Johannesburgu oraz podjęte tam ustalenia. Z naszej polskiej perspektywy wydarzenie to może wyglądać na bez znaczenia, zwłaszcza w sytuacji panującej w Polsce inflacji oraz zapaści gospodarczej. Jednak nawet oficjalne komunikaty po tym szczycie dotyczące poszerzenia liczby państw uczestniczących w BRICS czy propozycje reformy ONZ są na tyle intrygujące, że warto je na spokojnie przeanalizować i zastanowić się jakie mogą być skutki podjętych tam decyzji, również dla Polski.  

Ekspansja terytorialna i dedolaryzacja światowej gospodarki

Najważniejszą wiadomością ze szczytu BRICS w Johannesburgu jest decyzja o rozszerzeniu tego ewidentnie prochińskiego sojuszu o nowe państwa, tj. o Arabię Saudyjską, Argentynę, Egipt, Etiopię, Iran i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które z dniem 1 stycznia 2024 r. formalnie dołączą do grupy państw BRICS. Poniższa ikonografika doskonale pokazuje skalę rozszerzenia tej grupy o nowe państwa oraz, co jest równie ciekawe, wskazuje na kolejne państwa oczekujące na przyjęcie do sojuszu. Będziemy posługiwać się słowem „sojusz”, gdyż stopień sformalizowania współpracy jego uczestników jest na razie niewielki. Samo pojęcie sojuszu wskazuje na intencjonalną niechęć jego uczestników względem kogoś niż dużą liczbę wspólnych interesów i płaszczyzn współpracy. Wówczas mówilibyśmy o unii. W tym przypadku blok BRICS łączy mniejsza lub większa niechęć do USA i całego świata anglosaskiego wraz z jego sojusznikami i obszarami wpływów.

1301.1 BRICS Expansion Infographic 768x890

Źródło: https://www.visualcapitalist.com/visualizing-the-brics-expansion-in-4-charts/

Można oczywiście przy tej okazji skupiać się na liczbach pokazujących udział grupy BRICS+ w światowej produkcji PKB, udział tej grupy w światowej populacji czy też w światowej produkcji ropy naftowej. Jednak to nie cyfry są tutaj decydujące, lecz rozpoczęcie procesu krystalizowania się politycznych sojuszy, które w zamyśle jego twórców są już gotowe do przejęcia prymatu pierwszeństwa w światowej gospodarce od USA. Historia uczy, że detronizacje są procesami gwałtownymi i często krwawymi, choć akurat zimna wojna pomiędzy USA a ZSRR zakończyła się bez jednego wystrzału na skutek gospodarczej implozji Sowietów. Stąd też uważamy, że proces dedolaryzacji globalnej gospodarki nie będzie ani ładny, ani łagodny i może wywołać nawet światowy konflikt zbrojny. Wszystkie argumenty wskazują, że Polska w tym procesie utraty prymatu światowej waluty przez dolara znalazła się po złej stronie cyfrowego muru. Ale po kolei.

Sojusz BRICS+ spaja też wiza dedolaryzacji gospodarki światowej i przejście na rozliczenia między państwami na juana lub inne waluty poza dolarem i euro. Stąd też przyjęcie Arabii Saudyjskiej do sojuszu BRICS+ może oznaczać przejście na rozliczenia za dostawę ropy naftowej z tego kraju na petrojuana, inną walutę krajową BRICS lub nawet cyfrowego Yuana. To właśnie cyfrowy Yuan (e-Yuan/e-CNY) może być chińską bronią służącą do podbicia świata. Analizując znaczenie pojawienia się w przyszłości tej waluty można użyć takiej metafory, że cyfrowy Yuan to niewidzialny bóg wojny, przed którym nie ma ucieczki ani obrony. Stan świadomości polskich elit władzy nt. projektu e-Yuana oceniamy, jako ignorancki, tj. na poziomie poniżej braku świadomości, choć akurat polski rząd, tak jak i chiński, jest żywotnie zainteresowany całkowitą eliminacją obrotu gotówkowego oraz pełną inwigilacją naszych portfeli i transakcji. Cyfrowy pieniądz jest bowiem w pełni kontrolowalny przez emitenta i pozbawia korzystających z niego jakiejkolwiek anonimowości. Cyfrowe ślady transakcyjne są bowiem nieusuwalne.

1301.2 yuan digitale valore euro

Logo chińskiego e-Yuana

Na poparcie tej tezy warto zacytować fragment z analizy PISM (Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych) z lutego 2022 r., który tak opisywał cechy cyfrowego Yuana:

„Cyfrowy juan pozwoli chińskiemu rządowi uzyskać bezpośredni dostęp do danych finansowych obywateli oraz ewentualnych zagranicznych użytkowników, jeszcze bardziej zwiększając możliwości inwigilacji społeczeństwa. Wzmocni także kontrolę KPCh nad systemem płatności, ograniczając wpływy firm technologicznych. Może także poszerzyć wykorzystanie juana w międzynarodowych transakcjach, zwłaszcza w regionie i w ramach Pasa i Szlaku, jednak jest mało prawdopodobne, by stanowił większe zagrożenie dla międzynarodowej pozycji dolara jako głównej waluty rozliczeniowej.” [1]

Aby podkreślić przełomowe znaczenie szczytu BRICS w Johannesburgu dla światowej gospodarki oraz polityki warto jeszcze zacytować słowa Richarda Turrina, który jeszcze w 2022 r. w taki sposób opisywał rozwój chińskiej waluty cyfrowej (CBDC – ang. „Central Bank Digital Currency) i który wyciągał nieco odmienne wnioski niż PISM:

Chińskie tempo rozwoju CBDC jest oszałamiające, zdolności organizacyjne bez porównania i – co najważniejsze – ich partnerzy chcą uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Wszystkie powyższe czynniki powodują, że cyfrowy juan pozwoli Chinom ograniczyć swoje uzależnienie od dolara.[2]

Opierając się na doniesieniach medialnych po szczycie państw grupy BRICS nie można też nie zauważyć ich determinacji w zamiarach porzucenia amerykańskiego dolara w rozliczeniach handlowych pomiędzy sobą bez względu na aktualną sytuację gospodarczą. Rozliczenia w walutach narodowych są korzystne dla eksporterów towarów oraz surowców, gdyż zwiększają ekspansję własnej waluty. Jednocześnie zmniejszają zapotrzebowanie na amerykańskiego dolara poza USA i tym samym osłabiają jego bazę ekonomiczną, która zapewniała rynek zbytu dla dolara.

„Należy w tym miejscu zauważyć, że spośród sześciu nowych krajów Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Iran to jedni z największych eksporterów ropy naftowej na świecie. Stany Zjednoczone najdłużej utrzymują z tymi krajami stosunki handlowe w zakresie ropy naftowej i większość handlu rozliczana jest w dolarach. Jednakże w przypadku dołączenia tych krajów do BRICS i podjęcia decyzji o rezygnacji z dolara w rozliczeniach, handel ropą byłby rozliczany w walucie alternatywnej. Może to mieć niszczycielski wpływ na wartość dolara, ale również okazać się korzystne dla alternatywnej waluty.” [3]

Jednak bez względu na to, jaką walutą rozliczeniową będą posługiwać się państwa sojuszu BRICS+ w handlu między sobą, to amerykański dolar, a wraz z nim siła argumentów, którymi dysponują USA, znalazł się w oczywistej defensywie i zapewne będzie tracił wpływy na światowych rynkach. Proces ten będzie postępował i ma on charakter nieuchronny w świetle chińskiej determinacji do przeprowadzenia detronizacji dotychczasowego hegemona i to bez używania metod wojskowych, a przy użyciu „łagodniejszych metod”, niewidocznych dla większości wojskowych oraz polityków. Aby nie być gołosłownym przytoczymy słowa amerykańskiego generała lotnictwa Roberta Spaldinga, który w swojej książce „Wojna bez zasad” opisywał chińską strategię względem USA tak: „Wojna bezkrwawa – wojna niewidzialna – może zrobić znacznie więcej dla osiągnięcia celów KPCh niż nawet najlepszy sprzęt wojskowy na ziemi. (…) wojna ma coraz mniej wspólnego z rozlewem krwi, w znacznie większym stopniu niż mniej krwawe opcje „łagodniejszej broni”. [4] Strategia niewidzialnej wojny już przynosi efekty, choć USA nie są na straconej pozycji.

Amerykańskie sankcje trafiają w próżnię

W świetle wydarzeń w Johannesburgu pojawia się jednak pytanie o amerykańską odpowiedź.  Do tej pory USA reagowały bardzo gwałtownie na próby detronizacji dolara w rozliczeniach handlowych i nie wahały się wywoływać wojen w tej sprawie o czym świadczą akcje przeprowadzone na Saddamie Hussajnie w Iraku czy Muammarze Kadafim w Libii. Czy dzisiaj Amerykanie są gotowi zaatakować sojusz BRICS+ w obronie dolara? A może nałożą kolejne sankcje finansowe lub embarga? Patrząc na to z boku oraz przez pryzmat geopolitycznej mapy będzie to zadanie karkołomne, zwłaszcza że wolta Arabii Saudyjskiej, dotychczasowego sojusznika USA na Bliskim Wschodzie, może być najbardziej znacząca w skutkach i będzie utrudniać jakiekolwiek działania w tym regionie. Z pewnością USA nie zostawią rozszerzenia BRICS bez odpowiedzi.

1301.3 2023 08 24 BRICS SUMMIT

Na zdjęciu: Premier Indii Narendra Modi i prezydent RPA - Cyril Ramaphosa podczas szczytu BRICS 2023 w Sandton Convention Center w Johannesburgu, 24 sierpnia 2023 r. Autor: Marco Longari/Pool via REUTERS

Źródło: https://africa.cgtn.com/brics-urges-developed-countries-to-honor-commitments/

Nie można nie zauważyć, że współpraca polityczna w ramach sojuszu BRICS jeszcze przed jego formalnym rozszerzeniem okazała się być skuteczną metodą na obchodzenie amerykańskich oraz europejskich sankcji handlowych i finansowych nakładanych do tej pory na kraje nieposłuszne woli Waszyngtonu. Dotyczy to zarówno Rosji, jak i Iranu, które zbudowały sobie alternatywne szlaki handlowe i wcale nie muszą sprzedawać swoich węglowodorów Europie czy USA. Niech za komentarz posłuży fragment artykułu, który ukazał się na angielskojęzycznym portalu „India Narrative” pokazujący co leżało u podstaw decyzji o rozszerzeniu sojuszu BRICS, ale widziane z Teheranu:

„Teheran i co również nie było zaskoczeniem, zbliżył się do Pekinu, co pomogło mu utrzymać się na rynku, sprzedając ropę naftową po znacznie obniżonych cenach, ignorując tym samym międzynarodowe sankcje. W piątek [25.08.2023 r. – red.] znalazło to odzwierciedlenie w prawie wszystkich irańskich gazetach i agencjach informacyjnych. „Teheran Times” uczcił wejście Iranu do BRICS nagłówkiem: „Nokaut dolara”. Dziennik zamieścił także wywiad z amerykańskim profesorem irańskiego pochodzenia, Hosseinem Askarim, który odbiera ekspansję BRICS jako powolny ruch w kierunku położenia kresu dominacji USA na światowych rynkach, cegła po cegle.

„BRICS chce zmienić zasady gry i wyjść spod kontroli Stanów Zjednoczonych. Współpraca rozszerzonego BRICS w celu przeciwdziałania amerykańskim sankcjom gospodarczym i finansowym poprzez przeciwstawienie się wtórnym sankcjom USA oraz współpracę na rzecz osłabienia międzynarodowej roli dolara to jest kluczowy cel. Obaliłoby to USA w roli kapitana międzynarodowych finansów i handlu” – powiedział [Hossein Askari – red.].” [5]

BRICS domaga się pieniędzy od krajów zachodnich na walkę z klimatem

Presja na dedolaryzację światowej gospodarki nie jest jedynym celem krajów sojuszu BRICS. Żadnego zdziwienia nie powinien budzić postulat zapewnienia corocznego finansowego wsparcia krajów rozwijających się na „działania klimatyczne”. Mówimy tutaj o kwocie 100 mld dolarów amerykańskich rocznie obiecanych przez kraje Zachodu w zamian za poparcie Agendy 2030 i ideologii klimatycznej na COP27 w Egipcie w grudniu 2022 r.

Kraje BRICS w czwartek [24.08.2023 r. – red.] ponownie podkreśliły znaczenie wdrożenia Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) i Porozumienia paryskiego oraz wspólnych, choć zróżnicowanych obowiązków odpowiednich do własnych możliwości (CBDR- RC), wzmacnianie transferu technologii klimatycznych, budowanie potencjału, a także mobilizację niedrogich, odpowiednich i terminowo dostarczanych nowych dodatkowych zasobów finansowych na projekty zrównoważone środowiskowo. „Uznajemy, że kraje rozwinięte [zachodnie – red.] powinny ulepszyć narzędzie wdrożeniowe, w tym poprzez odpowiedni i terminowy przepływ przystępnych cenowo środków finansowych na rzecz klimatu, współpracę techniczną, budowanie potencjału oraz transfer technologii na potrzeby działań klimatycznych. Ponadto, istnieje potrzeba kompleksowych ustaleń finansowych, aby zaradzić stratom i szkodom wynikającym ze zmiany klimatu, w tym uruchomienia funduszu na rzecz strat i szkód, zgodnie z ustaleniami podczas COP27 UNFCCC, z korzyścią dla krajów rozwijających się” – stwierdzono w deklaracji z Johannesburga.” [5]

Można by się zastanawiać, dlaczego tzw. „krajom rozwijającym się” – używając tej nieco mylącej terminologii, choć używanej powszechnie, tak bardzo zależy na udziale w działaniach klimatycznych, którym przewodzi ONZ. Jednak odpowiedź jest banalnie prosta, gdyż mogą na tym zarobić i tanim kosztem pozyskiwać nowoczesne technologie. Walka z klimatem jest tutaj jedynie pretekstem do zapewnienia krajom rozwijającym się łatwego finansowania inwestycji, szczególnie tych infrastrukturalnych. Nic ponadto. Pisaliśmy już o tym wielokrotnie, że Chiny i Indie gwałtownie rozwijają energetykę węglową u siebie i nie zamierzają rezygnować z węglowodorów, choć chętnie składają pokłony klimatycznym gusłom. Tym bardziej takie kraje jak Arabia Saudyjska, Iran czy Rosja, które funkcjonują wyłącznie dzięki wydobyciu i sprzedaży ropy naftowej czy gazu ziemnego, nie porzucą w imię klimatycznych mrzonek węglowodorów. Jeśli natomiast Zachód chce im zapłacić za coś kompletnie nonsensownego jak „działania klimatyczne”, to przyjmą każdą ilość dolarów oraz euro, i dalej będą robić swoje. W efekcie gospodarki państw zachodnich osłabiają się w wyniku drenażu finansowego oraz technologicznego wywołanego kompletnie bezsensowną polityką klimatyczną oraz ideologicznie motywowaną rezygnacją z korzystania z węglowodorów.

Rozszerzenie BRICS z polskiej perspektywy

Wracając na nasze krajowe podwórko nasuwa się taka refleksja, że nasi rządzący są ewidentnie ślepi i głusi na to, co dzieje się na świecie i jak ważne procesy zachodzą w geopolityce. Ślepa wiara w szczególną mądrość płynącą z Brukseli i Waszyngtonu spowodowała kompletną pomroczność jasną u naszych polityk-majstrów. Każdy kraj ma swoje własne interesy polityczne i ekonomiczne, w tym i Polska. I to o nie trzeba dbać w pierwszej kolejności. O czym rządzący łatwo zapominają. Tymczasem z biedakami i z gamoniami nikt się nie liczy, choćby spełniali wszystkie zachcianki starszych i mądrzejszych. A niestety do takiego poziomu doprowadziła nas polityka wszystkich po kolei rządów. Rząd Morawieckiego nie jest tu żadnym wyjątkiem. Wręcz przeciwnie, koncentrując się na tworzeniu iluzji państwa dobrobytu na kredyt i dbając o dochody rynków finansowych, banków oraz globalnych korporacji, zapomniał jakie znaczenie mają niskie ceny energii, miejsca pracy, własny przemysł i … przyrost naturalny wśród Polaków. Długo by można wymieniać listę błędów i zaniechań. Fajerwerki na kredyt nie zastąpią polityki.

Nasi jarmarczni wodzireje z fałszywymi uśmiechami na ustach nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, że Polska leży nie tyle w Europie, ile na kontynencie euroazjatyckim. Wystarczy spojrzeć na mapę całej Azji. Mówiąc dokładnie Europa to tylko jeden z wielu półwyspów na kontynencie azjatyckim i wcale nie ten najważniejszy. W geopolitycznej erze dominacji Pacyfiku, która już się rozpoczęła, znacznie większą wartość ma bliskość do Oceanów Indyjskiego i Spokojnego niż do Oceanu Atlantyckiego. Konsekwencje tej zmiany są dalekosiężne i nie da się przed nimi uciec. Doskonale o tym wiedzą i Amerykanie, i Chińczycy, i Niemcy. Tylko nasi Umiłowani Przywódcy nic nie rozumieją ze zmian na światowych rynkach i wciąż podlizują się unijnym mandarynom licząc na jakieś okruchy z brukselskiego stołu. Tymczasem nic z tego nie będzie, gdyż planowana przez Niemcy federalizacja Unii Europejskiej pozbawi polski rząd jakiejkolwiek politycznej mocy sprawczej oraz samodzielności decyzyjnej. Paradoksalnie, rozszerzenie sojuszu BRICS jest szansą na powrót do geopolityczną rzeczywistości i porzucenie mrzonek, że Berlin, Bruksela czy Waszyngton będą dbali o nasze własne interesy lepiej od nas samych. Paradoksalnie Polska jest tutaj niezwykle uprzywilejowana, gdyż najkrótsza droga a dokładniej linia kolejowa łącząca Chiny z Europą prowadzi przez Polskę, czyli przez Terespol i Małaszewicze. Tylko czy starczy nam wszystkim sił by zrobić to co konieczne, by racjonalnie spojrzeć na sytuację, dokonać analizy zysków i strat oraz zadbać o własne interesy ekonomiczne dystansując się od tych, którzy blokują rozwój Polski.

"In te speravi, Domine, dixi: „Tu es Deus meus, in manibus tuis tempora mea” (Ps 30,15-16)

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

(1) https://pism.pl/publikacje/perspektywy-uruchomienia-cyfrowego-juana - publ. z dn. 07.02.2022 r.

(2) Cytujemy za książką Richarda Turrin’a, „Rewolucja finansowa w Chinach. Koniec gotówki. Cyfrowy Juan”, Warszawa 2022, s. 320.

(3) https://www.fxstreet.com/cryptocurrencies/news/brics-set-to-abandon-us-dollar-for-trade-settlements-doors-for-crypto-adoption-open-202308250115 - publ. z dn. 25.08.2023 r.

(4) Cytujemy za książką Roberta Spaldinga „Wojna bez zasad. Chiński plan dominacji nad światem”, Warszawa 2022, s. 96-97.

(5) https://www.indianarrative.com/world-news/will-an-expanded-brics-overshadow-the-us-in-the-middle-east-150602.html - publ. z dn. 25.08.2023 r.

(6) https://joannenova.com.au/2023/08/brics-expand-to-nearly-half-the-worlds-population-ask-for-climate-money-free-tech-and-a-free-pass/ - publ. z dn. 26.08.2023 r.


Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867

Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"

Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!