Opublikowano: 14 lipiec 2019
Polska energetyka może się pogrążyć pod naporem rosnących cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla

Na początku czerwca pisaliśmy o pilnej potrzebie obrony polskiej gospodarki i energetyki przed negatywnymi skutkami rosnących cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. [1] Niestety nic w tej sprawie nie jest robione, a ceny uprawnień rosną i będą rosły. Notowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla niedługo przekroczą 30 euro za tonę. [2] Oznacza to dalszy wzrost cen energii dla przedsiębiorców. Podjęta w grudniu 2018 r. próba ustawowego zamrożenia cen energii zakończyła się fiaskiem, z uwagi na sprzeciw Komisji Europejskiej. Jedynie gospodarstwa domowe i jednostki publiczne w 2019 r. będą mogły skorzystać z zamrożonych taryf na energię elektryczną. Problem wybuchnie pod koniec roku, ale wtedy będzie już po wyborach parlamentarnych.

Strusia strategia rządu Morawieckiego wobec polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej sprawia, że tak samo, jak za rządów PO-PSL, promuje się dzisiaj i wspiera budowę wiatraków oraz unika rozwiązywania rzeczywistych problemów społecznych i gospodarczych. Liczą wyłącznie sondaże i słupki poparcia publikowane w mediach, a nie długofalowe skutki błędów i zaniechań. Dlatego też wszystkie niewygodne politycznie decyzje podejmowane są po cichu i odsuwane na czas „po wyborach”. A nuż naród nie zorientuje się w uprawianych łajdactwach i cichych porozumieniach z wielkimi korporacjami oraz rynkami finansowymi.

Przykładem tego kultu świętego spokoju jest m.in. decyzja o przesunięciu ogłoszenia aukcji na nowe moce w wiatrakach na późną jesień. Już po wyborach parlamentarnych w październiku br. (w grę wchodzą daty 13.10 lub 20.10), Prezes URE ogłosi aukcję na zakup energii wyprodukowanej z wiatraków o łącznej mocy ok. 2.500 MW. W ten sposób, wszyscy ci deweloperzy wiatrakowi, którzy mają jeszcze ważne pozwolenia na budowę, będą mogli „uratować” swoje inwestycje. Dla wielu wsi i miasteczek oznacza to wyrok i degradację własnego miejsca do życia.

O tym, że rząd Morawieckiego brnie w kierunku budowy wiatraków świadczą też decyzje przygotowujące ich budowę na Bałtyku, na obszarze tzw. „Ławicy Słupskiej”. Kończą się już prace nad planem zagospodarowania przestrzennego obszarów morskich i z doniesień prasowych wynika, że inwestorzy planują postawić tam ok. 10.000 MW mocy w wiatrakach. Warunkiem jednak postawienia wiatraków na morzu jest jednak budowa elektrowni jądrowej na Wybrzeżu, z uwagi na konieczność stabilizacji pracy całej sieci elektroenergetycznej. W efekcie za sukcesy wiatrakowych deweloperów zapłacimy po wielokroć. Raz za budowę elektrowni jądrowej. Dwa za rozbudowę samej sieci. Trzy za dofinansowanie budowy i eksploatacji samych wiatraków. Cztery za rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 i pięć, za import energii elektrycznej zza granicy.

Żeby zamknąć temat i pokazać, jak bardzo rządzące elity władzy i elity pieniądza boją się prawdy o stworzonym systemie handlu emisjami dwutlenku węgla, warto przywołać publikację dziennika „Rzeczpospolita” z dn. 12 lipca br. pt. „Ceny pozwoleń na emisję CO2 biją rekordy”, gdzie owszem podano informację, że cena uprawnień do emisji skoczyła aż do poziomu 28,08 euro za tonę, lecz nie napisano już dlaczego ich cena ma ogromne znaczenie dla polskiej energetyki oraz konsumentów. Nie napisano też, co może się wydarzyć, jeśli ich cena skoczy do 50-60 euro za tonę CO2. Jeśli w taki sposób „sprzedaje się” informacje o newralgicznym bądź, co bądź zachowaniu się rynku energii i adresuje się te informacje do menedżerów, prawników czy polityków, a więc do tzw. kadry zarządzającej, to trudno się dziwić, że ludzi ci nie mają pojęcia o rzeczywistości i nie rozumieją mechanizmów funkcjonowania „ekonomii klimatycznej” w warunkach eurosocjalizmu.

Zła wiadomość jest taka, że żadna z partii, które mają szansę znaleźć się w Sejmie kolejnej kadencji nie będzie miała ani sił, ani ochoty powalczyć o zniesienie lub też wyjście z systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 oraz porzucenie polityki klimatycznej. Rozpętana przez media histeria na punkcie „kryzysu klimatycznego” nie sprzyja spokojnej refleksji nad skutkami planów całkowitej dekarbonizacji gospodarki, które są dzisiaj sprzedawane pod hasłami „neutralności klimatycznej”. Pewnie dopiero jak Unia zakaże korzystania z samochodów z silnikami spalinowymi i wprowadzi kartki na mięso, to dopiero większość się zorientuje na jakim świecie żyje.

W miarę postępu zielonego komunizmu, walka o klimat zaostrza się.

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2743-jak-podatek-w%C4%99glowy-wyka%C5%84cza-polsk%C4%85-energetyk%C4%99,-a-przy-okazji-ca%C5%82%C4%85-gospodark%C4%99.html

[2] Poniższy wykres pokazuje, jak zmieniała cena uprawnień do emisji CO2 w perspektywie ostatnich 30 miesięcy.

1034.1 Wykres co2

Źródło: https://handel-emisjami-co2.cire.pl/st,34,514,me,11,16,0,332302,0,ceny-uprawnien-do-emisji-co2.html?startDay=1&startMonth=01&startYear=2017&koniecDay=12&koniecMonth=07&koniecYear=2019&button=poka%BF#komentarz