Opublikowano: 13 październik 2018
Minister Naimski kontra Ministerstwo Energii, czyli o tym kto zapłaci za morskie farmy wiatrowe

O tym, że energetyka jest sercem gospodarki nikogo nie trzeba przekonywać. Niedługo miną trzy lata rządów PiS a w energetyce mamy już nie tylko kłopot z OZE, ale postępującą drożyznę, która zaraz położy na łopatki całą gospodarkę. Widać wyraźnie, że rząd miota się od ściany do ściany i co gorsza nie ma żadnej rozsądnej koncepcji wyjścia z pułapki zastawionej przez Komisję Europejską w postaci polityki klimatyczno-energetycznej. Ciągle mści się na rządzie całkowite zaufanie pokładane w instytucjach unijnych i kompletna bezalternatywność prowadzonej polityki w oparciu o „wieczysty sojusz” z Unią Europejską. PiS zapomniał widać o przysłowiu, że: „Jak kot pilnował tylko jednej dziury, to zdechł z głodu”.

Wierzymy, że są w rządzie osoby inteligentne i rozsądne, które będą w stanie zatrzymać bankowców i wiatrakowców przed zniszczeniem polskiej energetyki. O tym że tak jest mogliśmy się przekonać słuchając ostatniego wystąpienia ministra Piotra Naimskiego. W dniu 8 października br. w Warszawie odbył się Congress Energy Future. Uczestnicy debaty zatytułowanej ,,Energetyka wobec nowych wyzwań" rozmawiali o przyszłości polskiej energetyki. Zwracamy uwagę na wypowiedź pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej - Piotr Naimskiego,  który mówił, że rząd zaplanował rozwój energetyki wiatrowej na morzu bez wsparcia.

Naimski

„Tendencje są obiecujące – przyznał minister Naimski. – Warto jednak podkreślić, że Polaków nie stać w tej chwili na to, aby dopłacać do przekształcenia energetycznego tak, jak to zostało zaplanowane i jest wykonywane w Niemczech i kilku innych krajach. Tam 25 mld euro zostanie dopłacone do rozwoju energetyki odnawialnej przez Niemców. Takie obciążenie jest niemożliwe w sytuacji, gdy wielu Polaków znajduje się w sytuacji ubóstwa energetycznego.

Dlatego musimy do tego inaczej podchodzić. Jeśli mówimy, że przewidujemy w strategii energetycznej budowę morskich farm wiatrowych, to zakładamy, że dzięki obiecującym tendencjom koszt wytwarzania spadnie na tyle, że będą mogły rozwijać się bez wsparcia – powiedział minister Naimski.

Farmy wiatrowe na morzu będą się budowały, ale bez wsparcia, i będzie dla nich miejsce – podkreślił. – Źródła odnawialne nie zastąpią wszystkiego. W podstawie musimy mieć bezpieczeństwo – powiedział minister. Jego zdaniem regulowanie OZE z wykorzystaniem energetyki konwencjonalnej rodzi koszty dla systemu energetycznego, bo wiąże się z ryzykiem usterek bloków konwencjonalnych.

Nie stać na to, aby dopłacać do przekształcenia energetycznego jak w Niemczech. To obciążenie jest niemożliwe w sytuacji, gdy wielu Polaków jest na granicy ubóstwa energetycznego. Tam 25 mld euro zostanie dopłacone do rozwoju energetyki odnawialnej przez Niemców. Takie obciążenie jest niemożliwe w sytuacji, gdy wielu Polaków znajduje się w sytuacji ubóstwa energetycznego - stwierdził z kolei minister Naimski. - Dlatego musimy do tego inaczej podchodzić. Jeśli mówimy, że przewidujemy w strategii energetycznej budowę morskich farm wiatrowych, to zakładamy, że dzięki obiecującym tendencjom koszt wytwarzania spadnie na tyle, że będą mogły rozwijać się bez wsparcia - dodał. [1]

Minister Naimski jest jednym z niewielu polityków, który doskonale zna tematykę energetyczną i wierzymy, że wie co mówi i robi. Już w lutym 2018 r. zauważyliśmy, że Ministerstwo Energii prowadzi własną politykę, wbrew temu, co wcześniej mówił i robił sam PiS. Warto wrócić do naszego tekstu „Niemcy. Transformacja energetyczna to studnia bez dna, czyli o nadmiarze ambicji w stosunku do możliwości.”, w którym omawialiśmy zależności pomiędzy rozbudową OZE a uzależnieniem od dostaw gazu. Już wtedy napisaliśmy tak

„Warto zatem zadać sobie pytanie czy stać nas, jako kraj na dorobku, na powielanie niemieckiej ścieżki „rozwoju” energetyki? Skoro budowa tysięcy wiatraków nie przynosi pożądanego efektu w postaci redukcji emisji CO2, to po co w ogóle je budować? W imię jakich racji mamy zwiększać udział OZE w miksie energetycznym, skoro osłabia to polską energetykę, obniża bezpieczeństwo energetyczne i generuje koszty związane z dofinansowywaniem OZE? Czekamy na bilans wydatków i przychodów związanych ze zwiększaniem udziału OZE w krajowej energetyce. Jak dotąd nikt nie pofatygował się, by coś takiego pokazać. Mówi się wciąż o tym, że Unia każe, że musimy mieć taki to a taki procent OZE w miksie i o zaspokajaniu ambicji klimatycznych, a za mało o kosztach dla gospodarki oraz dla konsumentów energii.” [2]

Rząd realizuje niemiecki scenariusz w polskiej energetyce

Po naszych tekstach widać, że ostrzegaliśmy przed niemieckim scenariuszem w polskiej energetyce na długo zanim media głównego nurtu w ogóle dostrzegły sam problem. Wciąż nie wiemy, czy naprawdę w Ministerstwie Energii nie rozumieją tego, co robią, czy po prostu pracują tam wyłącznie dla pomyślności OZE, by nie nazwać tego jeszcze dosadniej. Z olbrzymim niepokojem obserwujemy kolejne pomysły tego resortu, tym razem na froncie planowania budowy farm wiatrowych na morzu. Pisała o tym w tekście z dnia 11 października 2018 r. „Rzeczpospolita” w artykule „Morskie farmy wiatrowe z 20-letnim wsparciem” wskazując:

„Farmy na Bałtyku mogą być wspierane przez rząd dłużej niż inne źródła odnawialne. Ma to zapewnić niższe rachunki i stabilność dla inwestorów.

Resort energii chce zaproponować 20-letni okres wsparcia dla energetyki morskiej. To o pięć lat więcej niż standardowy kontrakt, który mogą dostać po wygranej aukcji projekty nowych instalacji w innych OZE.

– Według niezależnych analiz w ciągu 20 lat inwestorzy powinni na Bałtyku osiągnąć zyski. Być może pod koniec tego okresu, biorąc pod uwagę prognozy wzrostu cen energii, musieliby nawet zwracać różnicę wobec ceny rynkowej – zauważył Andrzej Kaźmierski dyrektor Departamentu Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej w Ministerstwie Energii (…)”. [3]

Rzeczpospolita pisze, że Ministerstwo Energii planuje budowę farm wiatrowych na morzu o mocy sięgającej aż 8 GW. „To spadek kosztów wytworzenia energii z OZE a nie realizacja konkretnego celu procentowego, będzie determinować rozwój zielonej energetyki w Polsce – powiedział [wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski – dopisek red.]. Podkreślał, że istnieje konieczność sojuszu środowisk związanych z zieloną i konwencjonalną energetyką. Na razie ta ostatnia będzie zapewniać bezpieczeństwo dostaw w momentach „gdy słońce nie świeci i nie wieje wiatr”. [3]

logo stop wiatrakom mini[Nasz komentarz] Politycy PiS bardzo dobrze pamiętają, co obiecywali przed wyborami parlamentarnymi w sprawie zagrożenia wiatrakami i na czym budowali swój kapitał polityczny wśród wyborców, z drugiej zaś strony wciąż widzimy w rządzie „parcie na szkło” i chwalenie się licznymi „sukcesami”. Większość polityków uwielbia chwalić się miliardowymi inwestycjami i błyszczeć w świetle fleszy, choć nie widzi rzeczywistych kosztów takich inwestycji. Degeneracja rządów PiS zaczęła się z chwilą, kiedy partia uwierzyła, że bankowcy i wiatrakowcy mówią prawdę o OZE, zapominając przy tym o dbaniu o polską gospodarkę i interesy konsumentów. Tymczasem rynki finansowe dbają wyłącznie o własne interesy i zyski, o czym PiS boleśnie się przekona, jak będziemy mieli najdroższą energię w Europie.

Przypominamy tylko, że z każdą kolejną farmą wiatrową, czy to na lądzie, czy to na morzu będą rosły koszty funkcjonowania systemu elektroenergetycznego. Po niemieckim przykładzie widzimy, że z 1 MW zainstalowanej mocy w wiatrakach faktycznie dostępne jest mniej niż 1%, co oznacza gigantyczne marnotrawstwo pieniędzy oraz konieczność budowania równoległego systemu, który będzie zawsze pracował, bez względu na to czy Słońce świeci i czy wieje wiatr. Kiedy w końcu do naszych rządzących dotrze to, że Sejm nie jest w stanie zmienić ustawą praw fizyki? Jak się nie uważało w szkole na zajęciach, to nie należy się pchać do rządzenia państwem.

Kto buduje wiatraki, ten przegrywa wybory

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy

[1] https://biznesalert.pl/oze-offshore-wsparcie-polska-strategia-energetyczna/

[2] http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2442-niemcy-transformacja-energetyczna-to-studnia-bez-dna,-czyli-o-nadmiarze-ambicji-w-stosunku-do-mo%C5%BCliwo%C5%9Bci.html

[3] http://archiwum.rp.pl/artykul/1387820-Morskie-farmy-wiatrowe--z-20-letnim-wsparciem.html