Opublikowano: 21 kwiecień 2021
Europejscy politycy naciskają na Prezydenta USA, by ten zwiększył „ambicje klimatyczne” i podążał razem z Unią Europejską do mitycznej krainy neutralności klimatycznej

Zajęci politycznymi przepychankami na krajowym podwórku i pozostając w oczekiwaniu na nieuchronny rozpad obozu rządzącego dla niepoznaki nazywanego „Zjednoczonego Prawicą” nie zauważamy, jak wiele rzeczy dzieje się na światowej scenie politycznej zupełnie bez naszej wiedzy i zgody. Epidemiczny lockdown całkowicie zmarginalizował nasz kraj do roli białej plamy, gdzie nie dzieje się nic ważnego i istotnego, którego za chwilę będzie można wygumkować z mapy bez mrugnięcia okiem. Wystarczy, że zgodzimy się przyjąć pieniądze z unijnego „Funduszu Odbudowy”. Tymczasem świat zajęty jest kolejną odsłoną „wojen klimatycznych”, gdzie z jednej strony histerycy klimatyczni z nieleczoną nerwicą opowiadają wciąż o zbrodniczym dwutlenku węgla, co to „szkodzi” planecie. Z drugiej zaś strony przyczajone azjatyckie tygrysy tylko czekają, aż lockdown i klimatyczne obsesje wykończą zachodnie gospodarki, by przejąć je za bezcen.

W dniu 22 kwietnia br. odbędzie się z inicjatywy obecnego Prezydenta USA – Joe Bidena wirtualny „szczyt klimatyczny”, gdzie USA mają ogłosić swój „ambitny” plan walki z klimatem. Z tej okazji grupka 107 europejskich ambicjonerów postanowiła „wywrzeć presję” na amerykańskiej administracji zachęcając Joe Bidena do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 50% do 2030 r.

„My, europejscy politycy, szefowie przedsiębiorstw, organizacje biznesu, związki zawodowe i think tanki, wzywamy Stany Zjednoczone do spełnienia ich ambicji poprzez przyjęcie celu klimatycznego polegającego na zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 50% do 2030 r. w porównaniu z poziomami z 2005 r.”. [1]

1236.1 Foto Canfin 800x450

Na zdjęciu: Pascal Canfin – europoseł. Fot. Alain ROLLAND; Źródło:  © Unia Europejska 2021 - Źródło: PE

Jak powiedział Pascal Canfin, francuski poseł do Parlamentu Europejskiego, który jest jednym z pomysłodawców apelu do Joe Bidena - „Ta dekada będzie kluczowa w walce ze zmianami klimatycznymi. Unia Europejska przyspiesza realizację swojego programu klimatycznego. Przed politycznym szczytem klimatycznym zorganizowanym przez prezydenta Joe Bidena, z udziałem 100 europejskich przywódców, wzywamy teraz Stany Zjednoczone, aby były śmiałe i ambitne, tak jak ma to miejsce w przypadku Europejskiego Zielonego Ładu. Jesteśmy gotowi, by zacieśnić współpracę, by wspólnie iść do przodu”. [1]

Należy pamiętać, że Unia Europejska już teraz realizuje własny plan osiągnięcia „zerowej emisji netto” do 2050 r. i 55% redukcji emisji CO2 do 2030 r., co już przyniosło radykalny wzrost cen energii elektrycznej w całej Europie, w tym i w Polsce, a w konsekwencji spowodowało ucieczkę przemysłu ciężkiego poza Unię.

Apele radykalnych działaczy klimatycznych kierowanych pod adresem administracji amerykańskiej trafiają na podatny grunt, gdyż ekipa Joe Bidena będzie realizować „ambitne cele klimatyczne”. Nie ma większego znaczenia konkretna wielkość „redukcji emisji”, gdyż jest to tylko marketingowy zabieg pokazujący skalę politycznych „ambicji klimatycznych”, a nie konkretne działania polityczne czy też gospodarcze. Dlatego to czy w dniu 22 kwietnia br. Biden powie, że będzie to 50%, 57% czy też 65% redukcji emisji dwutlenku węgla w ogóle nie jest istotne. Ważniejsze jest to, co już robi. Doskonałym przykładem podejścia nowego prezydenta USA do gospodarki są ostatnie decyzje o całkowitym wstrzymaniu eksploatacji paliw kopalnych na gruntach i wodach federalnych oraz uchyleniu większości decyzji prezydenta Donalda Trumpa umożliwiających wydobywanie paliw kopalnych na tych terenach. Jednocześnie nowy amerykański minister spraw wewnętrznych (Secretary of the Interior) – Deb Haaland powołała specjalny Zespół ds. Klimatu, który ma za zadanie nadać sprawom klimatycznym absolutny priorytet w rządzie.

1236.2 USA Deb Haaland

Źródło: Twitter

Decyzje te mają pokazać światu, że przed światowym szczytem klimatycznym administracja Bidena „coś robi dla klimatu”. Jak powiedziała Deb Haaland: „Od pierwszego dnia prezydent Biden mówił jasno, że musimy, jako rząd kompleksowe podejście, aby stawić czoła kryzysowi klimatycznemu, wzmocnić naszą gospodarkę i zająć się kwestią sprawiedliwości środowiskowej”. Nowe decyzje „zwiększą odporność naszego społeczeństwa na zmiany klimatyczne i… pomogą w przejściu na czystą gospodarkę energetyczną”. [2]

Haaland bezpardonowo zaatakowała poprzednich ministrów z okresu rządów Trumpa wskazując, że ich decyzje: „zachwiały równowagę w zarządzaniu gruntami federalnymi i obszarami morskimi bez uwzględniania zmian klimatycznych, równości i zaangażowania społeczności”. [2] Trudno się dziwić, że działania Haaland spotkały się z poparciem radykalnych grup i stowarzyszeń aktywistów klimatycznych zwalczających powszechne korzystanie z paliw kopalnych w gospodarce.

Decyzje administracji Joe Bidena pokazują, że polityczna agenda klimatyczna będzie wdrażana w życie bez względu na negatywne skutki ekonomiczne i społeczne. W praktyce, zakaz poszukiwania i wydobywania paliw kopalnych na gruntach federalnych w USA oznaczać będzie tylko tyle, że niezbędne dla gospodarki surowce i paliwa będzie trzeba kupować za granicą, w tych krajach, które patrzą trzeźwo na rzeczywistość. Tymczasem to w okresie prezydentury Trumpa doszło do ekspansji wydobycia gazu łupkowego i ropy naftowej, co sprawiło, że USA stały się samowystarczalne pod względem zaopatrzenia w paliwa. Dlatego też Amerykanie byli w stanie zawrzeć z Polską długoterminowy kontrakt na dostawę gazu LNG. W efekcie w 2020 r. PGNiG kupiło od USA aż 3,76 m3 gazu LNG zaś od Rosji kupiono 9,0 mld m3 niebieskiego paliwa. [3] Dostawy gazu LNG z USA do Polski będą wzrastać aż do całkowitego zastąpienia surowca rosyjskiego gazem katarskim, norweskim i amerykańskim.

Warto zauważyć, że rewolucyjna zmiana polityki gospodarczej USA będzie, poprzez naszą polityczną zależność od Ameryki, skutkować w Polsce podejmowaniem kolejnych mało przemyślanych decyzji ekonomicznych nade wszystko w dziedzinie energetyki. Chodzi tu zarówno o ułatwienia funkcjonowania elektrowni wiatrowych na lądzie dla tzw. „inwestorów wiatrakowych”, ale także zakup technologii lub też zakup gotowej elektrownie atomowej od USA w ramach współpracy międzyrządowej. Mając w pamięci to, jak nasi politycy umieją negocjować kontrakty gospodarcze, to spodziewamy się rozwiązań wręcz katastrofalnych finansowo dla Polski. Niestety nasi amerykańscy przyjaciele mają brzydki zwyczaj zarabiania ciężkiej kasy na wypróbowanych sojusznikach i w sprawach finansowych są bezwzględni posługując się wyłącznie brudnymi technikami negocjacyjnymi.

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

(1) https://www.euractiv.com/section/climate-environment/news/european-ceos-lawmakers-urge-us-to-hike-climate-target/ - publ. z dn. 13.04.2021 r.

(2) https://www.breitbart.com/news/interior-head-haaland-revokes-trump-era-orders-on-energy/ - publ. z dn. 16.04.2021 r.

(3) https://biznesalert.pl/pgnig-import-gaz-2020-25-procent-lng-60-procent-z-rosji-energetyka-gaz/ - publ. z dn. 04.02.2021 r.


 

Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867

Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"

Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!