Opublikowano: 18 luty 2017
Australijczycy mają problem. Brakuje prądu z powodu upałów, bo nie można liczyć na wiatraki

Na południowej półkuli trwa lato, a Australijczycy znowu borykali się z poważnym problem związanym z zabezpieczeniem dostaw energii elektrycznej. Władze Australii kilka dni temu apelowały, by mieszkańcy nie gotowali i nie oglądali TV. Władze obawiały się, że nadciągająca fala upałów mogła spowodować przeciążenie sieci energetycznej.

W dniu 10 lutego br. największe fabryki na wschodzie Australii wstrzymały swoją działalność. Władze Australii przygotowywały się do tymczasowego zawieszenia dostaw energii na wybranych obszarach kraju. W ten sposób chciały uniknąć przeciążenia sieci energetycznej. Kilka dni wcześniej w stanie Australia Południowa 40 tys. domów i firm zostało odciętych od dostaw energii elektrycznej. Tymczasem fala upałów przesunęła się ze środkowej części Australii na wschodnią, najgęściej zaludnioną.

Australia

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Australia_Po%C5%82udniowa#/media/File:South_Australia_in_Australia.svg

Klęska OZE w Australii

Wojciech Krzyczkowski w art. pt.: Kryzys w Australii Południowej: klęska OZE czy spisek? pisze, że Australia Południowa jest w Australii najbardziej „zielona”. Teoretycznie całe zużycie energii może zostać pokryte z elektrowni wiatrowych. Ich moc zainstalowana wynosi 1.575 MW, podczas gdy typowe zapotrzebowanie to 1.300-1.400 MW. Do tego dochodzi „mała” fotowoltaika, zdolna momentami dostarczyć nawet 6% potrzebnej energii. Ostatnią elektrownię na węgiel zamknięto w maju ubiegłego roku.

W Australii, już wcześniej podejmowano dyskusje o bezpieczeństwie energetycznym kraju z powodu odchodzenia niektórych stanów od tradycyjnych źródeł energii. Australia Południowa ponad jedną trzecią potrzebnej energii elektrycznej czerpie z elektrowni wiatrowych. Ale okazuje się, że wtedy kiedy mieszkańcy korzystają najwięcej z klimatyzatorów to wiatr po prostu nie wieje. Operator rynku nakazał koncernom energetycznym krótkotrwałe wstrzymanie dostaw energii elektrycznej do niektórych odbiorców, by móc elastycznie zarządzać dystrybucją.

Co ciekawe, w grudniu 2016 r. w całym stanie doszło do awarii sieci energetycznej, która zmusiła kopalnie miedzi i huty do wstrzymania produkcji aż na dwa tygodnie.

To nie pierwszy tego typu kryzys z dostawami energii elektrycznej w Australii Południowej. W lipcu ubiegłego roku. (australijska zima), popyt na energię wzrósł do rekordowego poziomu 2.183 MW a elektrownie wiatrowe mogły w tym czasie zapewnić tylko 23 MW. W tym dniu po prostu nie wiało. Jak podaje Krzyczkowski, bezwietrzna pogodna zbiegła się z remontem interkonektora, który mógłby w tym czasie częściowo uzupełnić niedobory energii. Na stanowym rynku energii elektrycznej nastąpiło wówczas prawdziwe trzęsienie ziemi a ceny poszybowały drastycznie w górę.

Wnioski sformułowane przez ekspertów australijskich

Prof. Andrzej Strupczewski w art. pt.: „Nie można liczyć na wiatr- Południowa Australia znów pogrążona w ciemności”, który ukazał się na portalu www.cire.pl przytoczył najważniejsze wnioski australijskich ekspertów w związku z zaistniałą sytuacją nie zabezpieczenia dostaw energii elektrycznej w Australii Południowej i zaznaczył, że są one warte uwagi w każdym kraju planującym rozbudowę OZE. Warto je przytoczyć dosłownie:

1. Południowa Australia ma najbardziej zawodny system elektroenergetyczny, a elektryczność jest w niej najdroższa, ponieważ zamknęła ona dużą część swych elektrowni systemowych i polega na elektrowniach wiatrowych, które dostarczają 40% energii elektrycznej.

2. Wskutek wysokich cen i zawodności dostaw energii elektrycznej Południowa Australia utraciła wiele miejsc pracy, a biednym i starym ludziom grozi utrata życia, gdy nie mogą ochłodzić swych domów w czasie upałów lub ogrzać się w zimie.

3. Południowa Australia nie może polegać na dostawach energii elektrycznej w prowincji Victoria, która ma własne cele w energetyce odnawialnej i zapowiedziała już zamknięcie ogromnej elektrowni węglowej Hazelwood, dostarczającej 20% energii dla tej prowincji.

4. Jeśli rząd Australii będzie realizował cel polegający na produkowaniu 50% energii elektrycznej z OZE w 2050 roku, to trzeba będzie potroić moce wiatraków i paneli słonecznych (za cenę 48 miliardów dolarów), a w efekcie dostawy energii elektrycznej będą tak niepewne , jak w krajach Trzeciego Świata - lub w Australii Południowej.

5. A wszystkie te wysiłki, koszty, straty zdrowotne nie wpłyną na przebieg ocieplenia globalnego.

Australijska Rada Energetyki już nie ukrywa w swoich komunikatach, że ma problem z wiatrakami. W Australii jest zbyt mało elektrowni systemowych ale nikt nie chce ich budować, bo nieregularna praca OZE powoduje zaburzenia na rynku energii i obniża ich opłacalność. Jeśli rozbudowa OZE będzie kontynuowana, to problemy z zabezpieczeniem dostaw energii elektrycznej mogą dotknąć pozostałych prowincji. Ostatnie doniesienia prasowe niestety potwierdzają, że energia z wiatru nie jest w stanie zapewnić pewnych i stabilnych dostaw energii elektrycznej. Australia i jej stan Australia Południowa, ze swoją naiwną wiarą w „zielone” źródła energii, jest kolejnym przykładem państwa, które z powodu inwestowania w wiatraki ma więcej problemów niż korzyści.

Sadźmy lasy, nie budujmy wiatraków.

Redakcja stopwiatrakom.eu

Źródło:

  1. http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-02-10/nie-gotowac-i-nie-ogladac-tv-australia-oszczedza-prad-przez-fale-upalow/
  2. http://www.reo.pl/wiadomosci/kryzys-w-australii-poludniowej-kleska-oze-czy-spisek--6loqso
  3. http://www.cire.pl/item,141234,13,0,0,0,0,0,nie-mozna-liczyc-na-wiatr---poludniowa-australia-znow-pograzona-w-ciemnosci.html

stopwiatrakom stopka 1