Opublikowano: 14 październik 2019
Ministerstwo Energii opublikowało projekt rozporządzenia w sprawie aukcji na zakup energii z OZE w 2020 r.

W dniu 10 października 2019 r. na stronach RCL został opublikowany projekt rozporządzenia Ministra Energii w sprawie maksymalnej ilości i wartości energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, która może zostać sprzedana w drodze aukcji w 2020 r. [1] Plany rządu obejmują dofinansowanie z publicznych pieniędzy elektrowni słonecznych, elektrowni wodnych, ale i energetyki wiatrowej w łącznej wartości w okresie 15 lat wsparcia wynoszącej aż 25,355 mld zł. Zła wiadomość jest taka, że jeszcze w tym roku czeka nas kolejna aukcja na wiatraki na lądzie, gdzie znowu startować będą projekt farm wiatrowych nie spełniających wymogów minimalnej odległości od zabudowań mieszkalnych. Spodziewamy się tej aukcji na przełomie listopada i grudnia br. Termin tej aukcji był przekładany przez Ministerstwo Energii na po wyborach parlamentarnych, by nie „drażnić” elektoratu budową nowych wiatraków.

Jak wynika z opublikowanego projektu rozporządzenia Ministra Energii w planowanej aukcji planuje się zakupić energię wytworzoną w elektrowniach słonecznych, elektrowniach wodnych, biogazowniach rolniczych, biogazowniach odpadowych oraz instalacjach do spalania biomasy. Ministerstwo Energi szacuje, że po rozstrzygnięciu aukcji powstaną instalacje wykorzystujące:

- energię promieniowania słonecznego (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW) – 1000 MW,

- energię promieniowania słonecznego (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW) – 500 MW,

- hydroenergię (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW) – 20 MW,

- hydroenergię (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW) – 10 MW,

- biogaz rolniczy (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW) – 20 MW,

- biogaz pozyskany ze składowisk odpadów oraz biogaz pozyskany z oczyszczalni ścieków do wytwarzania energii elektrycznej (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW) – łącznie 10 MW,

- biomasę, w dedykowanej instalacji spalania biomasy (o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW) – 100 MW.

Jak pisze Ministerstwo Energii w uzasadnieniu do tego projektu rozporządzenia: „Celem niniejszego projektu jest umożliwienie przeprowadzenia aukcji w 2020 r., dzięki czemu możliwa będzie kontynuacja trendu wzrostowego rozwoju wykorzystania odnawialnych źródeł energii na potrzeby realizacji nowych zobowiązań unijnych (…) do 2022 r. orientacyjna trajektoria udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii musi osiągnąć punkt odniesienia wynoszący co najmniej 18 % łącznego wzrostu udziału energii ze źródeł odnawialnych od wiążącego celu krajowego danego państwa członkowskiego na 2020 r. do jego wkładu w osiągnięcie celu na 2030 r.” [1]

windmills 2263325 1280

fot. Pixabay

Zwracamy uwagę, że w samym projekcie rozporządzenia Ministerstwo Energii bardzo sprytnie ukryło dofinansowanie na elektrownie wiatrowe, mimo że nie ma o nich ani słowa, ani w tekście uzasadnienia, ani też w treści Oceny Skutków Regulacji (OSR). Na zamiar dofinansowania wiatraków wskazuje jednak projektowany przepis § 4 pkt 4), który jest przeznaczony dla tych wytwórców energii o mocy większej niż 1 MW, którzy będą rozpoczynali ją produkować już po zakończeniu aukcji w nowo wybudowanych instalacjach. Przepis § 4 pkt 4) jednoznacznie odsyła do instalacji, o których mowa w art. 77 ust. 5 pkt 17) i 22) ustawy o OZE, a więc do elektrowni wiatrowych o mocy większej niż 1 MW oraz elektrowni słonecznych o mocy większej niż 1 MW. Na publiczne dofinansowanie na oba te cele przeznaczono „skromną” kwotę 5,365 mld zł, więc rząd pewnie będzie się bronił, że chciał kupić tylko energię z elektrowni słonecznych, a wiatraki to tylko tak na dokładkę, na wszelki wypadek. Jednak nie wierzymy w pomyłki w takich sprawach, a jedynie ukryte zamiary resortu energii, który wielokrotnie dawał wyraz swoim wiatrakowym sympatiom.

Mówiąc wprost – rząd będzie dalej marnował publiczne pieniądze na dofinansowanie chimerycznej energetyki zupełnie bezpodstawnie zwanej „odnawialną”, gdyż musimy osiągać wydumane i narzucone Polsce przez Unię Europejską - „cele klimatyczne”. Jest to oczywisty nonsens, gdyż emisja CO2 w Polsce to mniej niż 0,9% światowej emisji tego gazu i to jeszcze przy założeniu, że gaz ten odgrywa znaczącą i decydują rolę w globalnym ociepleniu klimatu. Chiny emitują tyle CO2, co cała polska gospodarka w ok. 2 tygodnie. Pytanie w jakim celu Polska wydaje miliardy złotych na obniżenie emisji gazu, który i tak będzie wyemitowany przez inny kraj, jest wyłącznie retoryczne. Ideologia klimatyczna z logiką i wiedzą nie ma nic wspólnego, za to ze skokiem na publiczną kasę a i owszem. Jeśli Polska ma do 2030 r. spełnić unijny cel udziału OZE w produkcji energii na poziomie 32%, to potrzebne będą wydatki na poziomie 300 mld zł albo i więcej. Za finansowe sukcesy inwestorów OZE zapłaci polski konsument i przemysł w cenie energii. [2] Tak zwane „odnawialne źródła energii” nie rozwiązują żadnych problemów w energetyce czy w środowisku, generują za to zupełnie nowe problemy.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12325906/katalog/12633225#12633225

[2] http://niewygodne.info.pl/artykul9/Na-zielona-rewolucje-brakuje-nam-100-mld-zl.htm