Opublikowano: 02 czerwiec 2021
Klimatyzm nasz powszechny, czyli o skutkach przewagi ideologii nad wiedzą

Fałszywe prognozy związane z rzekomym globalnym ociepleniem rozpowszechniane przez klimatystów, przemysł OZE, powiązane z nimi media oraz lobbystów prowadzą do podejmowania przez polityków całkowicie nieracjonalnych decyzji gospodarczych i politycznych. Dlatego tak ważną sprawą jest uwolnienie współczesnej nauki od politycznego a zarazem pozamerytorycznego wpływu pieniędzy pochodzących ze środków publicznych, które nie służą prowadzeniu rzetelnych badań naukowych, a stanowią jedynie pseudonaukowe uzasadnienie do działań podobających się rządzącym. W efekcie rządy wielu państw dysponują posłusznymi lub zlobbowanymi naukowcami, którzy podpiszą się pod dowolną głupotą i to nie dotyczy tylko i wyłącznie tzw. „spraw klimatycznych”, ale i wielu innych byle tylko ci „wspaniali, niezależni” naukowcy otrzymali za to kasę, władzę i zaszczyty. Tak to jest jak politycy zamawiają i finansują badania naukowe.

Sytuacja na tzw. „Zachodzie” jest kuriozalna, gdyż wszystkie państwa podążają już ścieżką wyznaczoną przez ideologię klimatyzmu vel. zrównoważonego rozwoju bez względu na skutki jej realizacji, tj. brak jakichkolwiek jej efektów w stosunku do gigantycznych nakładów ponoszonych przez społeczeństwa. Jest paradoksem, że najbardziej racjonalną politykę w tym względzie prowadzą azjatyccy liderzy polityczni – Chiny oraz Indie, którzy mimo różnych werbalnych deklaracji popierających cele klimatyczne, dalej robią swoje, czyli rozwijają swój potencjał gospodarczy w oparciu o paliwa kopalne bez względu na klimatyczny jazgot z Zachodu. Kluczowe pytanie zatem brzmi, co wiedzą przywódcy Chin oraz Indii, czego nie wiedzą lub też nie przyjmują do wiadomości zachodni przywódcy? Szukając odpowiedzi na to pytanie warto wskazać na kilka możliwych odpowiedzi.

Po pierwsze, wschodnioazjatyccy decydenci wiedzą, że teoria o antropogenicznych przyczynach globalnego ocieplenia to nietrafiona hipoteza badawcza, gdyż ani dwutlenek węgla nie jest gazem cieplarnianym, ani też nie ma wpływu na ziemską temperaturę, gdyż ta zależna jest kombinacji wieloletnich cykli słonecznych z cyklami oceanów. Wbrew medialnym pseudo-prawdom współczesna wiedza naukowa uznaje wpływ Słońca za dominujący w kształtowaniu ziemskiego klimatu. Jest to oczywisty wniosek w sytuacji, w której ponad 95% energii docierającej do Ziemi pochodzi właśnie z naszej jedynej gwiazdy. Dla dwutlenku węgla pozostaje całkiem niewiele miejsca i to biorąc pod uwagę, że jest to pierwiastek śladowy w ziemskiej atmosferze (ok. 0,04%). Wzrost jego stężenia w atmosferze poprawia tempo wegetacji roślin zielonych, co wie każdy, kto uprawia rośliny szklarniowe.

graffiti on the wall 4240287 640

fot. Goran Horvat z Pixabay

Po drugie, wschodnioazjatyccy rządzący wiedzą też, że wyniki pomiarów ziemskiej temperatury nie wykazują specjalnych, nadzwyczajnych czy też ekstremalnych zmian. Globalna temperatura spada a nie rośnie, jeśli popatrzy się na długoterminowe, tysiącletnie cykle a nie krótkie kliku, kilkunastoletnie okresy. Wbrew medialnej klimatycznej propagandzie, w ostatnich latach nie nasiliły się też żadne zjawiska pogodowe często wymieniane, jako „objawy” globalnego ocieplenia czy też zmian klimatu, takie jak liczba tajfunów, huraganów, powodzie, susze, topnienie lodowców, wzrost poziomu morza, itp.

Po trzecie, chińscy i indyjscy przywódcy doskonale zdają sobie sprawę, że warunkiem rozwoju gospodarczego ich krajów oraz możliwość zapewnienia odpowiednich warunków do życia tak olbrzymich społeczeństw warunkowane jest stałym dostępem do taniej energii elektrycznej oraz paliw kopalnych. Tego warunku nie spełniają natomiast wiatraki oraz fotowoltaika, które są w pełni uzależnione od zmiennej sytuacji pogodowej a przez to są generalnie bezużyteczne w nowoczesnej gospodarce, która wymaga stałych i pewnych dostaw energii. Żadna współczesna technologia magazynowania energii nie jest w stanie zapewnić przechowywania takiej ilości energii, której dowolna światowa gospodarka nie zużyłaby w godzinę.

Po czwarte, pseudo-ekologiczne instalacje do „ratowania klimatu”, czyli wiatraki i farmy fotowoltaiczne potrzebują bardzo dużej powierzchni i jej przeznaczenie pod taką zabudowę w zasadzie wyłącza inną zabudowę przemysłową i mieszkalną, a tym samym ogranicza możliwości rozwoju kraju. W praktyce oznacza to, że to tereny rolne, wiejskie oraz leśne są najbardziej narażone na ekspansję wiatraków i farm fotowoltaicznych, a więc tereny cenne, bo umożliwiające produkcję żywności, turystykę oraz odpoczynek. W praktyce wiatraki wywłaszczają wieś. Szczytem bezczelności wiatrakowców jest wycinanie lasów pod stalowo-betonowe straszydła pod hasłem „ratowania planety/klimatu”. To wszystko poważni politycy wiedzą.

Po piąte. Jest jeszcze jedna możliwa odpowiedź na pytanie dlaczego Zachód tak głupio upiera się przy polityce klimatycznej, ale jest ona wyjątkowo nieuprzejma wobec tzw. „zachodnich” liderów politycznych, gdyż wskazuje, że albo są oni kompletnymi głupcami, którzy nie mają pojęcia o podstawowych zjawiskach astronomicznych, np. że Ziemia krąży wokół Słońca i skąd biorą się pory roku na naszej planecie, albo pozostają oni w zmowie z wschodnioazjatyckimi potęgami, by możliwie w szybkim tempie zlikwidować dobrobyt i miejsca pracy na Zachodzie a całość produkcji gospodarczej przenieść do Azji. Wspieranie pseudoekologicznych OZE i dalsza ich rozbudowa w krajach Unii Europejskiej oznacza, że utrzymujemy miejsca pracy poza Unią, gdyż tylko niewielka część produkcji odbywa się w samych krach Unii. Większość pierwiastków i surowców niezbędnych do produkcji czy to paneli fotowoltaicznych czy to turbin wiatrowych wydobywa się poza Europą. To wszystko prowadzi do tego, że energia elektryczna stanie się towarem luksusowym, drogim i trudno dostępnym. Już teraz podążamy już drogą Korei Północnej, gdzie energia elektryczna dostępna jest tylko przez kilka godzin dziennie i tylko dla wybranych, którzy na to zasłużą u rządzących. Taką właśnie drogą podąża Unia Europejska inwestując w „tanią” energię z OZE.

Jeśli więc już szukać racjonalnego i planowego zachowania zachodnich polityków, to należy pamiętać o koncepcji Wielkiego Resetu lansowanego przez Klausa Schwaba ze Światowego Forum Ekonomicznego. Pomysł „Wielki Resetu” ma charakter czysto rewolucyjny, zrywający z całym dotychczasowym dorobkiem przemysłowym i cywilizacyjnym a jego celem jest pełne wdrożenie w życie ideologii zrównoważonego rozwoju, co do tej pory szło bardzo opornie. Należy zadawać sobie pytanie czy przypadkiem światowej sławy pandemia COVID-19 nie została wywołana wyłącznie po to, by móc wreszcie zrealizować dużo wcześniej opracowany plan „Wielkiego Resetu”? Być może kiedyś dowiemy się kto napisał, a kto zrealizował scenariusz światowej epidemii medialnej.  

Warto też uważnie przeczytać dokumenty unijne i polskie dotyczące tzw. „Planu Odbudowy”, gdzie mamy gotowy zestaw „niezbędnych reform” przedłożony przez unijnych biurokratów do realizacji Polsce.  Zupełnie „przypadkiem” i zbiegiem okoliczności główne punkty w koncepcji „Wielkiego Resetu” w pełni pokrywają się z Planem Odbudowy i ideologii zrównoważonego rozwoju. Koncepcja „building back better” („lepszej odbudowy”) zakłada, że światowi przywódcy wiedzą już jak powinien wyglądać świat po pandemii i tylko zapewne z wrodzonej skromności nie chcą nam ujawnić wszystkich szczegółów planu, byśmy się nie wystraszyli. Jedno jest pewne – paliwa kopalne mają iść w odstawę, a wszystkie kraje przemysłowe mają się nawrócić na OZE, wegetarianizm, jedzenie robaków i owadów czy ograniczenie możliwości przemieszczania się samochodami osobowymi i samolotami. No i oczywiście przymusowe szczepienia na wszystko dwa razy do roku. Warto poczytać sobie o antyreformach zawartych w „Krajowym Planie Odbudowy”, by zrozumieć, że rząd Morawieckiego będzie realizować pomysły, które nie powstały w Polsce i z pewnością nie będą służyły polskim interesom oraz Polakom. Po transformacji (dewastacji) polskiej energetyki przez wiatraki i system handlu praw do emisji CO2 doskonale widać, że to nie polska gospodarka ma zarabiać i tworzyć miejsca pracy a zupełnie inne kraje. Wszystko w myśl zasady: „Kto ma temu będzie dane, a dane mu będzie obficie. Kto nie ma temu będzie zabrane, nawet to, co ma.”. Rząd PiS odblokowuje budowę wiatraków na lądzie i morzu, bo zwyczajnie chce mieć udział w dzieleniu unijnych środków na „zieloną transformację”. Wiadomo, że okruchów, które spadną wtedy z pańskiego stołu da się wyżyć i na chleb i masełko starczy.

Dlatego też będziemy się bardzo uważnie przyglądać pomysłom i działaniom naszych rządzących oraz eurobiurokracji, gdyż wszystko, co robią służy jedynie umocnieniu ich osobistej władzy i zwiększeniu ich bogactwa kosztem całego społeczeństwa, jest to efektem centralizacji władzy i skupiania majątku w rękach oligarchicznych elit. Budowa europejskiego państwa federalnego postępuje szybko i to z aktywnym wsparciem PiS. Należy sobie życzyć, by ich plany i pomysły nigdy nie doszły do skutku, a oni sami wylądowali na śmietniku historii. Na zakończenie, ze specjalną dedykacją dla naszych Umiłowanych Przywódców Narodu, wierszyk Andrzeja Waligórskiego „Do gacka” – po drobnej korekcie, by wiedzieli, jak skończy się wszystko to, co teraz robią, włączając to wiatrakowanie Polski.

„Latał sobie z radarem pewien gacek młody

I po drodze omijał przeróżne przeszkody,

Lecz właśnie gdy się cieszył, że je tak omija,

Realizując Nowy Ład, rozbił sobie ryja.”

Redakcja stopwiatrakom.eu


Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867

Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"

Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!