Opublikowano: 02 listopad 2017
Gigantomania wiatrakowa, na razie tylko w Niemczech

Firmy produkujące elektrownie wiatrowe prześcigają się gigantomanii. Niedawno niemiecka spółka Max Bogl wybudowała cztery wiatraki o mocy 3,4 MW i wysokości całkowitej 246,5 m. Elektrownie te funkcjonują razem z elektrownią szczytowo – pompową pełniącą, funkcję „magazynu energii”. [1] Niestety poza biciem kolejnych rekordów mocy samych turbin, właściwie nie ma się już czym chwalić. Można się tylko zastanawiać, gdzie jest kres tego szaleństwa i kiedy to się skończy.

Wycięto las, by postawić elektrownie wiatrowe

Wszyscy wiedzą, że jak wiatr nie wieje, to elektrownie wiatrowe nie pracują. Jednak niemieccy inżynierowie wciąż pracują nad tym, jak zapewnić większą efektywność tych urządzeń. Jeden z takich pomysłów widzimy na zdjęciu poniżej.

744. Wiatraki giganty foto

fot. Max Bögl Facebook

Na pierwszy rzut oka widać, że otoczone są one zbiornikiem wypełnionym wodą o wysokości 40 metrów i pojemności 40 tys. m3. Gdy wieje silny wiatr, a zużycie energii jest małe, jej nadmiar zamiast trafiać do sieci energetycznej, zasila pompy tłoczące do wodę do zbiorników z oddalonego o 5 km jeziora. Gdy wiatr słabnie – woda ze zbiorników wokół wiatraków jest spuszczana z powrotem do jeziora do generatora. Cztery elektrownie są połączone bowiem łańcuchowo kanałem, który pobiera wodę z doliny do 16-megawatowej elektrowni szczytowo-pompowej (…). [2]

Połączenie elektrowni wiatrowych z elektrownią wodną sprawia, że gdy potrzebna jest energia elektryczna, woda płynąca w dół ze zbiorników zasila elektrownię wodną, a kiedy podaż energii jest wysoka, bo mocno wieje, wtedy elektrownia pompuje wodę z powrotem na wzgórze do zbiorników. W zamyśle projektantów połączone elektrownie będą działać jak gigantyczna bateria magazynująca energię.

Szokujące są parametry techniczne tych elektrowni wiatrowych, gdyż wiatraki te liczą sobie, wraz ze śmigłami, po 246,5 metrów wysokości i są najwyższymi takimi urządzeniami zbudowanymi kiedykolwiek na lądzie. Każda elektrownia posiada turbinę o mocy 3,4 MW, a cała farma wiatrowa 13,6 MW plus 16 MW z elektrowni wodnej.

Dla porównania, najwyższy budynek w Polsce – warszawski Pałac Kultury i Nauki – mierzy 237 metrów wraz z iglicą, a najwyższe wiatraki zbudowane w Polsce pod Nowym Tomyślem (w chwili uruchamiania w 2012 r. także pobiły rekord świata w wysokości), mają „zaledwie” 210 metrów. (…) Projekt o łącznej wartości ok. 80 mln euro otrzymał ponad 7 mln euro dofinansowania od niemieckiego ministerstwa środowiska.

logo stop wiatrakom mini[Nasz  komentarz] Na tym przykładzie widać wyraźnie, że problem z chaotyczną i nieprzewidywalną generacją energii elektrycznej z wiatraków jest na tyle poważny, że trwają gorączkowe poszukiwania technicznego sposobu na zagospodarowanienadwyżek energii wyprodukowanej w nielicznych szczytach wietrzności. 

Jednym z takich rozwiązań mają być elektrownie hybrydowe, czyli łączące różne sposoby wytwarzania energii z odnawialnych źródeł, a zlokalizowane na tyle blisko siebie, że mogą być uznane za techniczną całość. W opisanym przypadku funkcję stabilizatora pełnić ma elektrownia szczytowo - pompowa, połączona z farmą wiatrową. Pomysł ten był możliwy do zrealizowania z uwagi na specyficzne warunki terenowe. Farmę wiatrową zlokalizowano bowiem na wzgórzu w lesie Szwabsko-Frankońskim niedaleko miejscowości Gaildorf (Badenia-Wirtembergia) w południowo-wschodnich Niemczech. Na zdjęciu widać, że pod lokalizację farmy i drogi dojazdowe wycięto co najmniej kilka hektarów lasu.

Przypadek tej inwestycji pokazuje, że w Niemczech, będących matecznikiem energetyki wiatrowej, wciąż trwa wojna z logiką i zdrowym rozsądkiem. A wszystko po to, by nie przyznać się do klęski Energiewiende, na którą Niemcy wydali już kilkaset miliardów euro. Z wiatrem jest tak, że rzadko wieje na tyle, by elektrownie wiatrowe mogły pracować z optymalną mocą. Najczęściej wieje słabo i wtedy trzeba zasilać się z bardziej stabilnych źródeł. Jeszcze gorzej jest, gdy wieje zbyt mocno; wtedy nie wiadomo, co robić z nadmiarową energią, którą trzeba gdzieś „upchnąć”. Najprościej byłoby wyłączać wiatraki, ale to byłby wielki skandal, więc szuka się na siłę rozwiązań „magazynujących” energię.

Pomysł na pompowanie wody energią z wiatraków nie jest taki zły; rzecz w tym, że nieprzewidywalność pracy elektrowni wiatrowych może sprawić, że nie będą one w stanie nawet napełnić zbiorników z wodą. Czas pokaże czy projekt ten będzie rozwijany.

Nam najbardziej szkoda jest wyciętego lasu. Zdumienie budzi to, że Komisja Europejska nie wszczęła jeszcze postępowania wyjaśniającego wobec Niemiec za bestialskie wycięcie hektarów cennego drzewostanu na terenie malowniczych wzgórz Średniogórza Niemieckiego. Polsce robi się natomiast sprawę za działania ochronne w Puszczy Białowieskiej, które mają na celu eliminację kornika drukarza. Widać, że w imię ekologii można wycinać cenny las i betonować go, o ile robią to Niemcy, natomiast realne działania chroniące przyrodę są już niemile widziane, gdyż robią to Polacy. Himalaje hipokryzji pod hasłami ratowania klimatu.

Sadźmy lasy rozbierajmy wiatraki

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://www.ecowatch.com/wind-farm-hydropower-ge-germany-2055410349.html

[2]  http://wysokienapiecie.pl/oze/2654-powstaly-najwyzsze-wiatraki-na-swiecie-z-magazynem-energii.html

stopwiatrakom stopka 1